Mój dzień ze smartfonem

w Blog
Odsłony: 105482

Tekst pierwotnie napisany do konkursu: Twój dzień ze smartfonem!

Mój typowy dzień zaczyna się od włączenia telefonu a na nim aplikacji Facebook, przecież to moja praca! Przeglądam tablicę, wyszukuję ciekawe treści, patrzę co napisali fani do klientów przez ostatnie godziny. W międzyczasie odpisuję na wiadomości w Messengerze. Oczywiście niektóre treści wymagają przeglądarki mobilnej i z niej w tym momencie też korzystam.

Potem szybki przegląd maili, odpisanie na ważniejsze, przekazanie niektórych dalej. Można zacząć dzień, czas na śniadanie!
Podłączam telefon do zestawu głośników i słucham energetycznych nutek, aby naładować baterie na cały dzień przeglądając z dziewczyną na szybko ogłoszenia z Otodom i zapisując lepsze na potem.

Po śniadaniu czas na dużą jednostkę, kilka godzin przed komputerem przy telefonie, smsy, Messenger, Skype, Whats up przy klawiaturze swift czasami łatwiej odpisać niż z komputera. Telefon do klienta i ustalenie kilku rzeczy. Bez aplikacji ACR (nagrywającej rozmowę) nie dałbym rady, potem sobie wszystkie ustalenia odtworzę, spiszę w mailu i wyślę do potwierdzenia. Sprawdzam jeszcze, na później, trasę dojazdu do klienta w Google Maps i wracam do tworzenia postów na Facebooku.

O! Przypomnienie, Google Now mówi, ze za 10 minut muszę wyjechać do klienta, czas podróży godzina z małymi opóźnieniami przez korki. Szybko się ubieram schodzę do samochodu, który znalazłem przez aplikację Otomoto i w drogę, nie mogę zapomnieć o podłączeniu zasilania do telefonu…

Oczywiście w drodze nie da się bez Yanosika, telefon podłączony przez BT do samochodu i jedziemy. Kurde, wypadek - trzeba zgłosić. Uwaga, zmiana trasy przed nami korek, dzięki Yanosikowi omijam go sprawnie. Chwilę później dzwoni klient – będzie trochę później w swoim pubie, stoi w korku…

W czasie rozmowy przy laptopie z udostępnionym przez telefon łączem prowadzę spotkanie (ach pamiętam te czasy gdy musiałem bawić się w kabelki a teraz jeden guzik, wifi się aktywuje i już można działać). Klient pyta skąd mam wifi w tym miejscu, przecież jeszcze mu nie podłączyli Internetu - szybko podaję mu hasło i już możemy szybciej doprecyzować szczegóły zlecenia.

Koniec spotkania, szybkie spojrzenie na telefon i już wiem, że będę za godzinę w domu. Szybko sprawdzam jeszcze Fanpage klientów, czy czegoś nie trzeba poprawić i w drogę.

Telefon do dziewczyny, szybkie zaproszenie na obiad do Złotego Osła, jak ona to uwielbia! Będę za 45 minut. W międzyczasie 3 rozmowy, oczywiście w tle Yanosik i już jestem pod domem. Dziewczyna wsiada, jedziemy na obiadek a potem szybkie zakupy do domu – oczywiście zgodnie z listą zakupów w Evernote, bez tego nie dało by rady, połowy bym nie kupił.

Co?! Ser za 3 zł, był ostatnio za 2! Szybko wchodzę na Ceneo, skanuję kod i rzeczywiście dziwnie wysoka cena. Wchodzę na stronę Tesco, cena 2 zł – wyjaśnię to w biurze obsługi. Chwilę później sprawdzam jeszcze promocję produktu, którego cena promocyjną wcale nie jest – dzięki Ceneo! Oczywiście w międzyczasie telefony, Messenger, maile i smsy – dziewczyna już się złości ale wie, że to moja praca. Zaraz, zaraz co tutaj robi balonik z helem? Dziewczyna podbiega i się śmieje od ucha do ucha śpiewając: „ulepimy dziś bałwana!” Ja szybko wchodzę na YT i włączam całą tę piosenkę a ona tańczy z tym balonem gdzie widnieje postać głównej bohaterki. Szybko robię zdjęcie, chwila warta zapamiętania i już ląduje na FB ale widoczna tylko dla naszych najbliższych znajomych.

Po drodze wstępujemy do IKEA, oczywiście bez aplikacji się nie da, składamy fragment garderoby, więc wszystkie części spisane są w ich aplikacji.

Jeszcze tylko odbiór noży znalezionych przez allegro i do domu. Kurczę – nie, nie można kupić na miejscu bez zakupu na Allegro. No cóż, 2 minuty później mówię do Pani, że przyszedłem po odbiór noży z allegro, niech sprawdzi maila – ach ten smartfon!

Wracamy do domu, na schodach sprawdzam stan projektu w Trello i sprawdzam na mBanku czy przyszła zaliczka od klienta.

Trochę się ochłodziło, idziemy na rower! Endomondo w tle i jedziemy, tym razem bez muzyki – słuchamy śpiewu ptaków, rozmawiamy i śmiejemy się w trasie. Taki relaks to my lubimy! Zatrzymujemy się na chwilę i robimy #SELFIE a co inni mogą a my nie?!

Piękna pogoda, chyba jutro pojedziemy w rodzinne strony dziewczyny. Żeby było taniej szybko włączam Blablacar i ustawiam trasę, może ktoś się zgłosi i przynajmniej będzie z kim pogadać, bo mój kochany pilot to zasypia zaraz po wyjeździe z podwórka…

Wracamy do domu, tym razem na schodach to trzymam mocno rower żeby nie zleciał a nie bawię się telefonem ;)

Szybki prysznic w oczekiwaniu sprawdzam wizytę u lekarza w aplikacji Luxmed, słyszę suszarkę - jeszcze chwilę to potrwa więc poszukam filmu lub serialu na wieczór w aplikacji Filmweb. No nareszcie, czas na prysznic.

Trzeba zjeść coś na kolację, skoro obiad był bez mięsa to kolacja musi być z! Robimy białą kiełbasę, tylko jak by ja najlepiej przygotować – szybkie sprawdzenie na telefonie, już wiemy! Wszystko do garnka i teraz mamy pół godziny, zanim to się zrobi.

Włączamy komputer, szybkie przeszukanie HBOGO, o jest nowy serial na wieczór, który przed chwilą sprawdzałem. Zdjęcia z telefonu za pomocą Dropbox zsynchronizowane, można zobaczyć na dużym ekranie… Co to za piosenka leci w radio? SoundHound i już wiem, ze to Calvin Harris - Summer!

Czas zjeść to co przygotowaliśmy! Gdzieś spadł nóź, pewnie pod meble, dobrze że jest latarka w telefonie, bo bym go nie znalazł! Siadamy do stołu - jest pyszne – przepis się przydał!

Włączamy projektor, rozkładamy się wygodnie i już możemy oglądać, tym razem telefon służy za pilota po BT podłączonym do komputera. Chwila przerwy dzwonią znajomi, jutro grill. W jakimś nowym miejscu, wyślą swoją lokalizację jak już tam będą – ja im pokazałem tę opcję, fajnie, że z niej korzystają. Wracamy do filmu a potem spać – tryb blokowania włączy się za 10 minut, więc już nic nam nie będzie przeszkadzać do 8:00 rano, kiedy zadzwoni telefoniczny budzik…

Leave your comments

Comments

  • No comments found